W środę nad ranem przy ul. Snopkowskiej w Lublinie interweniowały służby ratunkowe. Zgłoszenie dotyczyło pożaru, jednak na miejscu okazało się, że nic się nie paliło.
Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że jest nietrzeźwy i opiekuje się dziećmi. Okazało się, że faktycznie był bardzo nietrzeźwy, ale nie miał pod opieką dzieci. Tłumaczył, że chciał sprawdzić, ile czasu zajmie policji dojazd na interwencję.
14-letni mieszkaniec powiatu zamojskiego zadzwonił na numer alarmowy, informując o zaistniałym wypadku drogowym, w którym ucierpiały dwie osoby. Funkcjonariusze policji, strażacy oraz ratownicy medyczni natychmiast wyruszyli na miejsce zdarzenia, gotowi do udzielenia pomocy. Szybka weryfikacja zgłoszenia pozwoliła służbom ustalić, że sytuacja była jedynie wynikiem nieprawdziwego zgłoszenia.
27-letni mężczyzna złożył fałszywe zawiadomienie na policji informując, że został pobity i okradziony przez zamaskowanego mężczyznę na jednej z ulic w Zamościu. Szybko wyszło na jaw, że jego zgłoszenie było nieprawdziwe, za co otrzymał mandat karny.
W piątek nad ranem w miejscowości Łysa Góra interweniowało kilka zastępów straży pożarnej. Strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze, na miejscu okazało się, że zgłaszającej "tylko się wydawało, że się pali".