Za nami Festiwal Wschód Kultury – Inne Brzmienia 2024 (zdjęcia)
15:05 02-07-2024 | Autor: redakcja
Na scenie zaprezentowali się m.in. Adrian Sherwood -założyciel kultowej londyńskiej oficyny On-U Sound, psychodeliczno-dubowa supergrupa African Head Charge , wirtuoz fortepianu Lubomyr Melnyk, potęga sceny noise jazzowej oraz free improv – RuinsZu, topowy artysta nowojorskiej sceny awangardowej – Yonatan Gat oraz jedna z czołowych postaci brytyjskiej muzyki elektronicznej – Halina Rice.
Widzowie, którzy tłumnie pojawili się na koncertach, mieli powody do zadowolenia. Masa doskonałych i różnorodnych dźwięków, ciekawe spotkania, wystawy, kino oraz atrakcje dla dzieci zagwarantowały uczestnikom moc wrażeń. „Występ przerósł najśmielsze oczekiwania. Ciuchy falowały w rytm hipnotycznej muzyki z genialnymi wizualizacjami”, „Uwielbiam na Innych to, że zawsze wyhaczy się kogoś do późniejszego odsłuchu – klasa!, „Już sobie termin na 2025 zapisuję w kalendarzu złotym flamastrem”– komentowali na social mediach fani. Kolejna edycja Festiwalu odbędzie się w dniach 3-6 lipca 2025 r.
Była to 17. edycja organizowanych przez Warsztaty Kultury lubelskich Innych Brzmień i 11. w ramach Wschodu Kultury, czyli projektu realizowanego przez Narodowe Centrum Kultury ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przez 3 miasta wschodniej Polski – Lublin, Białystok i Rzeszów.
Galeria zdjęć
Zdjęcia: Robert Grablewski, Aleksander Butryn, Andrzej Halinowski, Katarzyna Anna Kubiak, Magda Boruch, Katarzyna Szawłoga, Sylwia Prus
Co to za kultura jak w nocy dudniło do 4 nad ranem w mieszkaniach na Kalinie. Noce gorące okna otwarte a tu bum bum bum. Można było dostać kur…. Kto zezwala na takie nocne kulturowe budzenie.
Fota 3- zombi z usa?
Oj, tętnił nieźle. Pierwsze dwa dni łomot prawie do świtu, później – na szczęście – nieco krócej.
Słychać (i czuć – wibracje) było nie tylko na Starym Mieście i Kalinie, ale też na dalekim Czechowie.
Zabawa pod sceną może i fajna (najwyżej ogłuchnąć można), ale nie wszyscy mogą się bawić, niektórzy nazajutrz muszą iść do pracy. Ciekawe, czy ci, którzy się bawili, chcieliby być wożeni przez kierowcę, który – z powodu hałasu – nie mógł się wyspać. Albo czy chcieliby, żeby ich bliskiego operował chirurg, któremu nie dane było przespać nocy i wypocząć.
Drodzy organizatorzy, są jakieś granice przyzwoitości, zarówno w kwestii decybeli, jak i czasu…
Stopery do uszu polecam, wyśpisz się nie tylko w dni koncertów, ale i na co dzień Sebastiany wracające z nocnych melanży budzić nie będą.