Trasy są konstruowane w taki sposób, aby były atrakcyjne pod względem sportowym, ale także, by pokazać piękno przyrody i krajobrazu. Są one wynikiem wielu dni spędzonych na rowerze i znakomitej znajomości regionu przez ich twórców. Uczestnicy w pigułce mogą przeżyć największe atrakcje w okolicy, w której rozgrywany jest wyścig.

Rower daje swobodę. Pokonujemy swobodnie znacznie większe odległości niż w czasie biegu, czy marszu. Dlatego z siodełka rowerowego można zobaczyć i odkryć znacznie więcej, przy bliskim kontakcie z naturą. Większe przestrzenie, to więcej ciekawych, nowych doznań. Szybkość daje poczuć adrenalinę, szczególnie na zjazdach. Startują w nich zarówno zawodnicy trenujący kolarstwo, jak i amatorzy, którzy traktują jazdę na rowerze rekreacyjnie.

W najbliższą sobotę, na trasie Maratonów Rowerowych znajdzie się Żmudź. Jak wskazują organizatorzy, jest to najbardziej nieprzewidywalny wyścig w kalendarzu startowym. Jest to miejsce na kolarskiej mapie, które doskonale pokazuje jak bardzo mali jesteśmy wobec przyrody i zmienności klimatu.

– Dlatego nastawicie się na wszystko co najpiękniejsze i najbardziej wymagające na “Malowniczym Wschodzie”. Rozległe panoramy, kwitnące maki, fioletowe pola zjawiskowych facelii, leśne wąwozy i dłuuugie podjazdy sprawią Wam radość. Pod warunkiem, że będzie bezdeszczowo. Ale dopiero kiedy zrobi się dżdżysto i mokro trasa w Żmudzi mówi „sprawdzam”. Żmudź jest dla tych, którzy mają odwagę pokonywać własne ograniczenia. To tu, po ukończeniu wyścigu, jeśli pada deszcz, słyszysz od wszystkich „zwyciężyłeś” – niezależnie od tego, na którym miejscu finiszujesz – dodają organizatorzy.