26/06/2024
690 680 960

Niesamowity sukces piłkarzy Motoru Lublin. Po trzech dekadach klub wraca do Ekstraklasy

Spełniło się marzenie kibiców lubelskiej piłki nożnej. W niedzielę Motor po wygranej na wyjeździe z Arką Gdynia awansował do PKO BP Ekstraklasy. Decydujące były ostatnie minuty spotkania.

Tak emocjonującego meczu, jak niedzielne spotkanie Motoru Lublin z Arką Gdynia, nie było od dawna. Gra toczyła się o niezwykle wysoką stawkę, gdyż o awans do PKO BP Ekstraklasy. Dla obu drużyn liczyła się tylko wygrana. Gospodarze walczą o to bowiem od czterech sezonów, zaś żółto-biało-niebiescy aż od 32 lat.

Wiele osób typowało na wygraną Arki wskazując, że wszystkie dane wskazują wyraźnie na przewagę drużyny z Trójmiasta. Z Lubelskim Motorem grała ona 20 razy notując 11 zwycięstw i 5 remisów a jedynie 4 porażki. Także bilans bramkowy był na korzyść Arki i wynosił 26:19. Jaszcze korzystniej wypadała statystyka meczów w Gdyni. Wówczas żółto-niebiescy wygrali 8 razy, raz zremisowali i także raz tylko przegrali. Udało im się zdobyć 16 goli tracąc 6 bramek. Również firmy bukmacherskie przewidywały triumf Arki.

Jednak Motor pokazał, że jak zaczął się piąć do góry, to nikt nie jest w stanie mu w tym przeszkodzić. Jeszcze niedawno, gdyż we wrześniu 2022 roku, lubelska drużyna zajmowała ostatnie miejsce w tabeli 2. ligi. Za wodzą nowego trenera piłkarze zaczęli odnosić serię zwycięstw a tym samym zaliczać kolejne awanse. Nawet odejście Goncalo Feio nie zaburzyło tej drogi na szczyt. Mateusz Stolarski udźwignął presję i nie tylko wprowadził zespół do barażów lecz do samej Ekstraklasy.

A trzeba przyznać, że przez większość meczu wszystko wskazywało na wygraną Arki Gdynia. Gospodarze już w 14 minucie objęli prowadzenie, kiedy to bez problemu odebrali piłkę Motorowi przy jego własnej bramce i Kobacki pewnie umieścił ją w siatce. Przez kolejne minuty lubelscy piłkarze robili co mogli, aby zmienić wynik na tablicy, jednak ich wysiłki były każdorazowo niweczone przez obrońców Arki. Trwało to aż do 88 minuty spotkania, kiedy to Wolski technicznie uderzając nad murem całkowicie zaskoczył Lenarcika, który nawet nie ruszył się w kierunku piłki.

Wygraną Motoru podpieczętował Ndiaye, wprowadzony na boisko w przerwie meczu za Wojtkowskiego. W trzeciej minucie doliczonego czasu Rosa wyprowadził piłkę, pokonując Navarro, następnie Ceglarz podał do Ndiaye, ten zaś oddał celny strzał w środek bramki. Kibice oszaleli. Nie tylko ci na trybunach, lecz oglądający spotkanie przed telewizorami. A trzeba przyznać, że świętowanie awansu dopiero się rozpoczyna.

48 komentarzy

  1. Brawo Motor nareszcie awans.

  2. Trzeba awansować żeby szybko spaść

  3. Byle tylko wódki nie zabrakło na to świętowanie

  4. Brawo. Za ambicję, za walkę i za AWANS

  5. Brawo Lublin i jego kibice będą mili swoje chwilę. Oczywiście niezmienna to faktu, że ta EkstraKlapa nic nie znaczy w Europie podobnie jak piłka reprezentacji… To nie jest dyscyplina Polaków… Żużel, skoki, tenis, lekkoatletyka, siatkówka to są te kierunki i przyszłość młodych ludzi. Mała Chorwacja, Austria, itd. Dobrze dla miasta, przyjadą kibice, telewizja. Powodzenia Motor!

Dodaj komentarz