Zamiast oddać telefon właścicielce, zabrała go. Odpowie za przywłaszczenie
08:26 13-06-2024 | Autor: redakcja
![](https://m.lublin112.pl/wp-content/uploads/2024/06/hand-174283_1920-768x512.jpg)
W maju tego roku 48-letnia mieszkanka Zamościa zawiadomiła policjantów, że nieznana osoba przywłaszczyła należący do niej telefon komórkowy.
– Składając zawiadomienie w tej sprawie wyjaśniła, że telefon prawdopodobnie zgubiła w czasie robienia zakupów na rynku Nowego Miasta. Jego wartość oszacowała na kwotę ponad 1200 złotych. Wyjaśnieniem sprawy zajęli się policjanci z Wydziału Kryminalnego. Ustalili, że telefon wypadł pokrzywdzonej z kieszeni na parkingu w czasie wysiadania z samochodu. Później zabrała go inna kierująca – relacjonuje aspirant sztabowy Dorota Krukowska – Bubiło z zamojskiej Policji.
Zgromadzony przez policjantów materiał dowodowy pozwolił na zatrzymanie do tej sprawy 30-letniej mieszkanki Zamościa. W czasie przeszukania miejsca zamieszkania kobiety mundurowi odnaleźli również należący do pokrzywdzonej telefon. Pod koniec minionego tygodnia 30-latka usłyszała zarzut przywłaszczenia rzeczy znalezionej. W trakcie przesłuchania wyraziła skruchę i chęć dobrowolnego poddania się karze.
– Przypominamy, że przywłaszczenie cudzego mienia uzyskanego w dowolny sposób – nawet przez znalezienie – jest przestępstwem w rozumieniu przepisów kodeksu karnego. Za przywłaszczenie rzeczy znalezionej grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku – dodaje aspirant sztabowy Dorota Krukowska – Bubiło.
Przed blisko rokiem miałem głupi pomysł, żeby znaleziony telefon zanieść na III Komisariat Policji.
Po trzech godzinach wyszedłem z przekonaniem, że najlepiej jakbym go jeepnął do najbliższego kosza na śmieci.
Przynajmniej nikt by na mnie nie patrzył jak na potencjalnego złodzieja.
Z tej całej sytuacji (niepierwszej zresztą) wniosek jest jeden. Należy stanowczo ignorować telefony poniewierające się po ulicach (i wszystko inne, co wydaje się mieć jakąś wartość) i pozwolić im umrzeć śmiercią naturalną. Dopóki nie będzie obligatoryjnego prawa przyznającego znalazcy odpowiedniego % wartości danego znaleziska, dopóty nie ma sensu zawracać sobie głowy np. portfelem leżącym na chodniku, bo można się tylko wpakować w kłopoty. W aktualnej sytuacji prawnej „gapy” są nagradzane za swoje gapiostwo, a znalazcy którzy zadali sobie trud by zguba wróciła do właściciela nierzadko dostaje się zwykłe „dziękuje”.
Ciekawe tylko, kiedy za zignorowanie leżącego na chodniku portfela czy telefonu zaczną wlepiać kary? W końcu w dobie wszędobylskiego monitoringu z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić że „widział a nie zareagował, nie wykazując się tym samym postawą obywatelską za co należy się kara”
„xman” – obligatoryjne prawo do znaleźnego???
Nie każdy jest taki pazerny i chciwy jak ty!
Obecnie znalazca może zastrzec, że domaga się znaleźnego.
A ty chcesz obligatoryjnego prawa, w którym znalazca będzie zmuszony do jakiegoś postępowania prawnego gdy nie będzie chciał jakiejś „gratyfikacji”???
I co ma jakiekolwiek prawo do „znaleźnego” gdy mamy do czynienia z typowym przywłaszczeniem???
Karać babę ,bo te baby w Zamościu ,to wszystkie takie wyniosłe paniusie,a tu taka nieuczciwość i prostactwo oraz chamstwo